Nawet krótki urlop w Melbourne, energetyzującej i młodej duchem stolicy stanu Wiktoria, to
szansa na zanurzenie się w atmosferze najbardziej przyjaznej metropolii Australii. Liczące niewiele
ponad 100 lat miasto nad zatoką Port Phillip co roku zajmuje najwyższe lokaty w rankingach
najlepszych do życia miast. Co sprawia, że ta rozległa, zamieszkiwana przez niemal 4 miliony ludzi
ponad 140 narodowości metropolia jest tak lubiana i często odwiedzana? I – co robić w
Melbourne – nowoczesnym i na pozór pozbawionym typowych atrakcji mieście?
Największe atrakcje Melbourne to nie historyczne budowle i muzea – ale klimatyczne,
zaskakujące wibrującą w powietrzu nonszalancją uliczki, zaułki i przedmieścia. Od szykownego,
kolonialnego Fed Square, przez parujące aromatami najlepszego spaghetti włoskie Carlton,
urzekające wiktoriańską architekturą i zielenią drzew East Melbourne po hipsterskie Fitzroy –
Melbourne zachwyca intensywnością i różnorodnością lokalnego życia.
Spacerując po kompaktowym, zabytkowym centrum możemy podziwiać powstałe dzięki epoce
„Gorączki Złota” perełki architektury epoki królowej Wiktorii: Katedrę św. Pawła, teatry i galerie
sztuki. W ich bezpośrednim sąsiedztwie znajdziemy modernistyczne, surowe bryły NGV – Galerii
Narodowej Stanu Wiktoria i ACMI – Australijskiego Centrum Ruchomych Obrazów. Obie
zaskakują nie tylko wyglądem, ale i luźnym podejściem do muzealnych tradycji, dzięki czemu
interaktywne ekspozycje wciągają w świat sztuki zarówno dzieci, jak i ich opiekunów.
Jeżeli chcemy rzucić się w ramiona miejskiej bohemy, wystarczy skręcić w lewo, potem w prawo...
by po 3 minutach spaceru trafić do żywej galerii sztuki – Hosier Lane. Wąska uliczka i jej
odgałęzienia to stolica światowego street-artu – czyli graffiti. Możemy tu na żywo podglądać pracę
miejskich artystów i delektować się najprawdopodobniej najlepszą kawą na kontynencie w jednej z
setek przesympatycznych kafejek.
Jednak Melbourne to więcej niż uroki miejskiego życia – to również nieoczekiwane spotkanie z
dziką australijską naturą. W sercu miasta na obszarze niemal 40 hektarów rozciągają się „zielone
płuca” metropolii – Królewski Ogród Botaniczny. To popularne miejsce spotkań i pikników
zachwyca za dnia różnorodnością roślin, a nocą – widokami gwiazd i konstelacji z murów XIX-
wiecznego Obserwatorium Astronomicznego. Im dalej od centrum miasta, tym bardziej zielono i
naturalnie. Miłośnicy bliskich spotkań z fauną i florą powinni udać się do St. Kilda – niewielkiej i
kochanej przez Australijczyków kolonii pingwinów. Zwolennicy spotkań z przyrodą w postaci
piasku i wody z pewnością zachwycą się natomiast plażowym życiem Brighton – miejsca, gdzie
oprócz fal i wydm znajdziemy setki kultowych, pomalowanych z wyspiarską fantazją budek
plażowych.
Brighton Beach