„Pura Vida!” - te dwa słowa znakomicie oddają charakter mieszkańców Kostaryki. „Samo życie!” to bowiem codzienna filozofia wiecznie zadowolonych z życia Ticos (mieszkańców Kostaryki). To proste zawołanie wyraża wdzięczność, zadowolenie i radość z przeżywanej chwili. W rozmowie z Tico mówiąc „pura vida” witamy się, ale i dziękujemy za miło spędzony dzień lub odpowiadamy na pytanie, jak się nam wiedzie.
W Kostaryce życie jest „pura vida” - zrelaksowane, lekko beztroskie i nieskomplikowane. Innymi słowy: szczęśliwe. Być może to zasługa wyjątkowo aromatycznej i pobudzającej do życia kawy, docierających tu pozytywnych prądów z pobliskich wysp karaibskich, a być może – efekt życia w bliskości z naturą. Mimo niełatwego życia na skraju dżungli mieszkańcy tego niewielkiego kraju są bowiem według licznych raportów najbardziej zadowolonymi ludźmi na świecie.
„Pura vida” w Kostaryce nabrało dziś jednak nowego znaczenia. W kraju, gdzie ponad 25% powierzchni to parki narodowe i rezerwaty, natura również jest „pura” - czysta i dziewicza.
Jak poczuć dobroczynny wpływ „pura vida”? Według samych Ticos – ekspertów od szczęścia — wystarczy zatrzymać się na moment w podróży w najbliższym miasteczku, by poczuć wolniejszy, spokojniejszy i zdrowszy dla ducha rytm życia.