Słoneczne 243 kilometry najbardziej oszałamiających nadmorskich panoram, klifów, łuków skalnych, jaskiń i plaż – to najbardziej lakoniczny opis kultowej Great Ocean Road, na jaki nas stać. Oznaczona na oficjalnych mapach droga B100 biegnie między Torquay – światową mekką surferów, a Warrnambool - siedzibą pingwinów i wielorybów. W naszym odczuciu to jeden z punktów obowiązkowych dla każdego, kto planuje wakacje w Australii – nikt, kto ją pokona, nie powie już, że jazda australijskimi bezdrożami to nuda i dłużyzna...
Podróż Great Ocean Road to wspaniałe rozpoczęcie przygody z Krajem Kangura. Przejazd tą krótką trasą gwarantuje widoki, z których słynie cały kontynent. W końcu nie na darmo mówi się, że malownicza B100 jest wciśnięta między las i wodę, czyli tropikalny gąszcz drzew porastających Park Narodowy Otways a wapienne klify Parku Narodowego Campbell.
Wycieczka wzdłuż Great Ocean Road może zająć dzień, dwa dni, a nawet – tydzień! Wszystko zależy od tego, jak bardzo urzeką nas widoki południowo-wschodniego wybrzeża kontynentu. Jeżeli zależy nam na czasie, możemy skupić się na głównych atrakcjach trasy – czyli przejechaniu z Torquay do Warranambool z postojami w najbardziej widokowych miejscach. Warto jednak rozciągnąć eskapadę wzdłuż B100 na dwa dni, by doświadczyć jej piękna nie tylko z daleka.

Podczas nieco dłuższej podróży poznamy się z bliska największe atrakcje Great Ocean Road. Najbardziej podziwiane to oczywiście „12 Apostołów”, czyli wyrastające spośród morskich fal wapienne kolumny, które są jednym z najczęściej fotografowanych miejsc w Australii. Niedaleko znajdziemy nie mniej znany Londyński Most (London Bridge)... a właściwie Łuk (London Arch). Potężna formacja skalna była do niedawna połączona z lądem wąską skalną półką, jednak zawaliła się w 1990 r., stając się z malowniczego mostu równie malowniczym łukiem. Inne miejsca zachęcające do opuszczenia samochodu to kultowe plaże Bells Beach (miejsce zmagań najlepszych Surferów świata podczas The Rip Curl Pro Surfing Competition, który odbywa się w każdy weekend Wielkanocny) i Johann Beach (znane z fal, które połykają nawet największych magików surfingu) oraz budzące grozę „Wybrzeże Wraków” między Otway a Apollo Bay. To ostatnie przemówi do wyobraźni nawet najbardziej opornych. Na przestrzeni zaledwie 100 lat o strome klify i skały roztrzaskało się tu ponad 200 okrętów, kliprów i rybackich łodzi. Szczątki dwóch z nich – kliperów Fiji i Marie-Gabrielle – znajdziemy na „plaży wraków” znajdującej się tylko pół godziny od Moolight Heads, które leży w połowie Great Ocean Road.

Oferty