Kangur, znany w Australii po prostu roo to chyba najbardziej rozpoznawalny symbol tego kraju. To zwinne, skoczne zwierzę spotkamy niemal w każdym zakątku kontynentu – w sercu surowego Outbacku, na obrzeżach pustyni, a nawet – w miejskich parkach. Choć jednak turyści zachwycają się długimi skokami kangura i uroczym widokiem kangurzątka wyglądającego z torby mamy-kangurzycy, sami Australijczycy często traktują to niezwykłe zwierzę jak zwykłego szkodnika. Trudno się dziwić ich niechęci – bliskie spotkanie z kangurami są tutaj przyczyną większości wypadków samochodowych.
Kangur jest największym przedstawicielem rodziny torbaczy, co oznacza, że jego bliskim kuzynem jest sympatyczny koala. Wycieczka do Australii umożliwi nam spotkanie nos w nos z tym mistrzem skoków w dal – najczęściej będziemy natykać się na kangura rudego, a okazjonalnie – kangura olbrzymiego. Oba gatunki łatwo jest pomylić – charakteryzuje je masywna, umięśniona sylwetka i budzący respekt wzrost. Samce kangurów mogą onieśmielić nawet największych amatorów siłowni – mogą mierzyć nawet 2 metry i ważyć do 90 kilogramów. Największą siłą kangurów jest jednak nie ich wysokość, ale właśnie siła mięśni. Każdy, kto widział kangurzą walkę, będzie do końca życia pod wrażeniem ich mistrzowskich kopnięć i uderzeń.
Jednak jeszcze większy szacunek w przypadku tego gatunku wzbudza jego talent survivalowy. Życie w rozpalonym do czerwoności sercu Australii nie jest łatwe dla kangurów – nierzadko w poszukiwaniu świeżych roślin przemierzają 50 kilometrów. W utrzymaniu równowagi podczas wykonywania długich skoków pomaga im długi i ciężki ogon. Na szczęście podczas dalekich podróży kangury nie muszą uważać na wrogów, bo w świecie dzikiej przyrody zagrozić im może niewiele zwierząt!